Szczegóły:
W pośpiechu
autor: Przemysław Kaniecki
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
W pośpiechu | Ebook | Opis
‚Ja bardzo dużo czytam, moja córka Marysia wygrzebuje dla mnie gdzieś w księgarniach odpowiednie książeczki, i ja tu nawet w rozmowie z panem czasem się posługuję taką pseudowiedzą, że niby coś wiem z zakresu nauki: astronomii, biologii. Tylko że ja mam ułomną pamięć i w szczegółach mogę coś przekręcić, coś przeinaczyć, coś nie tak podać. Ale w tym moim bełkocie przesłanie, to, do czego zmierzam, mnie się wydaje chyba słuszne.
Na przykład, panie Przemku, początkowo, jak zacząłem to czytać, doznawałem szoku, gdy panowie astronomowie z lubością podawali odległości w kosmosie. 4 miliardy kilometrów. Mało, 4 miliardy lat świetlnych! Ja tak troszkę byłem w lekkim, nie za silnym, szoku. A potem nagle ten szok zaczął się we mnie uspokajać i ucichł. Dlaczego.
Dlatego, że ja uświadomiłem – i znowuż może błądzę, ale wolno mi chyba czasem pobłądzić – otóż ja uświadomiłem sobie takie być może absolutne prawo: że jak jest jakiś daleki szlak, to wiadomo, że są skróty, że jest zawsze jakaś ścieżka, która to wszystko skraca. Czyli nagle te przerażające odległości przestały mnie straszyć, ponieważ przypomniałem sobie, że mamy pewne obszary mózgu niewykorzystane, o czym medycyna i nauka od lat wie, mamy w naszej duchowości w moim przekonaniu coś, co trudno nazwać, a co daje ogromne, nieprzeniknione jeszcze perspektywy. Czyli skrót jest w nas. Ten nieprawdopodobny niesamowity skrót’.
(fragment jednej z rozmów)
‚Każda książka Konwickiego była projektem jakiegoś innego widzenia świata, poszerzenia ram rzeczywistości. Także i ta, ujmująca, choć na pozór jest tylko wspomnieniem życia, jest zarazem kreacją zwróconą w jakąś nieokreśloną przyszłość’.
Tadeusz Sobolewski, ‚Gazeta Wyborcza’
‚Konwicki to ‚chytra Litwina’. Niby udzielił wywiadu, ale napisał scenariusz autobiograficznego filmu, a może Teatru TV — coś w rodzaju ‚Kartoteki rozrzuconej’, w której dopowiedział wątki rozpoczęte w poprzednich książkowych rozmowach ‚Pół wieku czyśćca’ i ‚Pamiętam, że było gorąco’, zgodnie z różewiczowską zasadą ‚zawsze fragment’.
Jacek Cieślak, ‚Rzeczpospolita’
‚Po lekturze tej książki trudno uwierzyć, że Konwicki od lat nie pisze i uważa się za twórcę, który nie ma już nic do powiedzenia. Bo ma: o litewskim niebie, traumie wojny, uwiedzeniu i przerażeniu komunizmem, naturze ludzkiej, pamięci, miłości, sztuce. Biegiem do księgarni!’
Piotr Kofta, ‚Wprost’
‚(…) świadome odgrywanie relacji mistrz – uczeń, czy raczej idol – wyznawca, nadaje tym rozmowom specyficzny klimat i mnóstwo uroku’.
Juliusz Kurkiewicz, ‚Duży Format’ – ‚Gazeta Wyborcza’
‚Zgrywa się [Konwicki] w tej książce, pozując na ‚strasznego dziadunia’, co to ‚Przemeczka kochanego’ napoi nalewką, poczęstuje herbatnikiem, zagrozi pobiciem, a gdy minie czas kolejnego spotkania, bezceremonialnie wygna do domu. Bardzo to zabawne i bardzo sympatyczne, jak cała ta książka’.
Jacek Wakar, ‚Przekrój’
‚Gdy czyta się W pośpiechu (…) niejednokrotnie ma się ciarki na plecach! Wspaniała książka, swoista ‚spowiedź’ człowieka, któremu polska kultura zawdzięcza niezwykle dużo. Smutek i powaga przeplatają się tu z ironią, a niebywała inteligencja i trafność spostrzeżeń Konwickiego po prostu porażają czytelnika’.
Michał Nogaś, ‚Trójka’
‚Wszystkich, którzy wydali jęk zawodu, oczekując kolejnej powieści Konwickiego, warto uspokoić – publikacja W pośpiechu jest co najmniej równie frapująca co ‚prawdziwe’ książki tego autora’.
Maciej Robert, ‚Uważam Rze’
‚Książka (…) toczy się tak, jak się zaczyna – gwałtownie, w zmiennym rytmie i pozornym nieporządku. Konwicki zdaje się w tym wywiadzie-rzece mówić o wszystkim i niczym, zahaczając o ważne tematy i prędko od nich odskakując, by potem, w najmniej spodziewanym momencie, znowu wrócić do problemu. Jest więc, faktycznie, dużo nerwów, dużo stresu i dużo niepokoju’.
Marcin Wilk, ‚Dziennik Polski’
‚Przed oczyma czytelników przesuwa się cały teatr, ze scenami dramatycznymi i ze scenami zabawnymi. Spektakl w dwunastu odsłonach. Kaniecki nie upiera się, żeby koniecznie być jego reżyserem. Nie protestuje, kiedy Konwicki demoluje mu plan pytań, nie forsuje własnego scenariusza. I wie, co robi. Pozwala pisarzowi mówić’.
Elżbieta Sawicka, ‚Zeszyty Literackie’
‚Ale i tak tym, co najbardziej mnie w tej lekturze wzięło, urzekło i zafascynowało była polszczyzna Konwickiego. Konwicki kopie dupę nie tylko mnie, prostemu czytelnikowi, lecz i zawodowym literatkom i literatom, którzy ze swoimi wypoconymi frazami a’la późny Bernhard czy środkowa Jelinek mogą mu skoczyć’.
Łukasz Najder, ‚