Szczegóły:
Wihajster do godki. Lekcje śląskiego
autor: Barbara Szmatloch
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Wihajster do godki. Lekcje śląskiego | Ebook | Opis
Ponieważ urodziła się Szmatlochom przed świętami Bożego Narodzenia, dostała na imię Barbórka. Jej babcia Berta, zamiast pomagać przy porodzie, cały dzień spędziła w kościele. Prosiła Pana Boga, żeby jej wnuczka nie miała urodzin tego samego dnia, co Stalin, bo byłaby gańba, czyli wstyd.W jej rodzinnym domu, i między swoimi, godało sie po śląsku, a przy obcych mówiło czysto po polsku. Po śmierci rodziców Basia sie kapła, czyli zauważyła, że nie ma już z kim pogodać. Zaczęła spisywać to, co zapamiętała ze świata swojego dzieciństwa: o bonbonach na choince, zapachu kuchni, śląskim jedzeniu, o karlusach, którzy się jej podobali… Jej opowieści pisane gwarą (i od razu zgrabnie tłumaczone) zostały zebrane w książce „Wihajster do godki. Lekcje śląskiego”. A jeśli ktoś powie, że to takie hasie, szkło i bele co, to nie będzie miał racji. Bo to piękna, mądra, nostalgiczna, ale i zabawna opowieść o Śląsku, którego już nie ma, a który wielu z nas wciąż pamięta. Od kilku miesięcy Barbarę Szmatloch można oglądać na stronie www.katowice.wyborcza.pl w filmach, które towarzyszą jej opowieściom. I choć Basia zarzeka się, że „żodno z niej szałszpilerka”, to nie wierzcie. W ciągu krótkiego czasu zyskała wielkie grono wielbicieli.
Alicja Knast – dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach o książce:
Zbiór opowieści Wihajster do godki Barbary Szmatloch pięknie pokazuje, że niektórych zjawisk ze świata Górnego Śląska nie da się przekonująco opowiedzieć w języku polskim. Bo jak wytłumaczyć komuś, co to są fizymatenta czy wihajster… Psycholingwiści spierają się, jak akwizycja języka i aparat pojęciowy wpływają na nasze działania, ale my na Górnym Śląsku wiemy jedno: fenomenu godki śląskiej nie da się sprowadzić do skodyfikowanego systemu znaków graficznych czy fonemów. Jest to fascynujący świat, którego poznanie możliwe jest przez zanurzenie się w nim. Pomiędzy sylabami czy głoskami zawarte są zapachy, dźwięki, dwuznaczności, mrugnięcia okiem, duża doza ironii i autoironii, a także coś, co na Wyspach Brytyjskich nazywane jest understatement, a w godce śląskiej jest wszechobecne i nie ma nazwy.Moim zdaniem nie jest prawdą, że oznacza to brak przebojowości Ślązaków – jak powszechnie się uważa – ale coś dokładnie odwrotnego: dumę i radość ze zrozumienia tego świata, a książka Barbary Szmatloch jest tego dobitnym przykładem. Mam również nadzieję, że jest wyzwaniem i zachętą dla tych, którzy do tej pory uważali, że godki śląskiej nie da się poznać czy nauczyć.Terozki bydymy wszyjscy godać po ślonsku na cołki karpyntel!